Zrealizowany przez Howarda Hughesa (przy cichym wsparciu Hawksa) western opowiada o (fikcyjnej) przyjaźni Doca Holidaya i Billy Kida. Motorem napędowym akcji jest tu... koń, o którego dwaj słynni rewolwerowcy przez cały film się spierają, jednocześnie coraz bardziej się do siebie przybliżając. Dzielą ze sobą zresztą nie tylko wierzchowca: obaj panowie tęsknie wzdychają również w kierunku niejakiej Rio, krzepkiej dziewuchy, która raz udziela im wsparcia, by zaraz potem wydać ich w ręce wymiaru sprawiedliwości, który uosabiany jest tutaj przez Pata Garretta.
"The Outlaw" w historii kina zapisał się głównie dzięki debiutującej tu na ekranie Jane Russell oraz jej często i gęsto eksponowanemu biustowi. Z tego też względu film miał spore problemy z cenzurą, która przymusiła Hughesa do wycięcia części materiału. Dosyć ekscentryczna to rzecz, zważywszy, że łączy tradycyjną "końską operę" z nie do końca dopasowanymi wtrętami komediowymi i - jak twierdzą niektórzy - podtekstami homoseksualnymi. W tej ostatniej kwestii wypowiadać się nie będę, skłonny pozostawić to "znawcom" tematu, jednak akcenty humorystyczne dodają opowieści sporo uroku, pozwalając jednocześnie przymknąć oko na pewne niedorzeczności fabularne. To głównie przez nie trudno zaliczyć obraz do żelaznej klasyki gatunku, niemniej rzecz ogląda się nader przyjemnie: jeśli lubicie opowieści o rewolwerowcach w starym, poczciwym stylu, to "Wyjęty spod prawa" na pewno Was nie zawiedzie. Trochę dziwadło, owszem, ale w zupełności nieszkodliwe.