Punkt wyjściowy ciekawy, ale fabuła i bohaterowie wydają się zakładnikami wielkiej metafory, niby wszystko ma być tu tajemnicze, dziwne, niepokojące, czasem groteskowe, ale całościowo metafora niestety okazuje się mocno toporna, dosyć oczywista. Film trochę z kategorii dla krytyków: bo Ci dostrzegą tu inspiracje malarstwem Magritte'a i innych artystów, albo zachwycą się że film ukazuje rodzicielstwo w krzywym zwierciadle, konsumpcjonizm, itp, itd. Ale dla fanów po prostu dobrze skonstruowanej historii, która odsyłać ma do elementów sci-fi i ukazywać nam złożonych bohaterów będzie to raczej nie udana wydmuszka, a szkoda, bo można by tę historię pokazać w ciekawszy sposób.
Bardzo mi się podoba Twoja recenzja. Zwykle osoby, które dostrzegają "więcej" chełpią się tym i stawiają ponad "plebs", który nie rozumie jakże to wyrafinowanego dzieła.
Jeżeli podobał ci się zamysł filmu, klimat monotonii a oczekujesz bardziej interesującego zakończenia to spróbuj tego:
https://www.filmweb.pl/Klopotliwy.Czlowiek
Pozdrawiam.
Ha! Wreszcie ktoś wspomniał "Kłopotliwego człowieka". Polecam. Tam się dzieje, rewelacyjny film. Co do "Vivarium" to zgadzam się w 100% z postem szarmena, nic dodać nic ująć.
akurat dla fanów SF film jest prosty i nie ma nic wspólnego z tym co wypisujesz... przecież podobnych filmów było już wiele... mogę poznać tę Twoją (czy tez czyjąś) oczywistą metaforę, z ciekawości?
Paradoksalnie akurat twoja chłodna, krótka opinia mówi wystarczająco wiele o tym filmie. Przede wszystkim wzmianka o malarstwie Magritte'a - dziękuję za nią. Faktycznie, film przypomina taką twórczość.
Lecz nie trzeba z tego robić od razu aspektu, który wyciąga film do miary arcydzieła. Ot, twórcam iał ciekawy pomysł na pokazanie utopii/dystopii i zamiast sięgać po stałe motywy miasta, masy, mroku, brudu (jak w świeżej "Platformie"), skorzystał z innego sztafażu. Dało to bardzo dobry, intrygujący efekt początkowy, zwłaszcza w scenie, kiedy bohater wspina się na dom i widzi te chmurki, to niebo... to zrobiło na mnie wrażenie, to było coś nowego.
P.S: "nieudana" - piszemy razem.
Platforma była świeża? Pomysł zerżnięty z Cube, a wszystkie metafory tak łopatologiczne przedstawione jak w filmach Snydera (Superman na tle witrażu z Jezusem).
Świeża, czyli że niedawno miała powszechną premierę....
Niemniej odniosę się.
Zarzut łopatologiczności (czy też.. łopatologiki?) coraz części wzbudza moją pobłażliwość, podobnie jak zarzuty typu: "pseudointelektualny", "pseudoartystyczny" itp.
Chodzi mi o to, że najcześciej ten argument jest rzucony jako cios największego kalibru. Bo jak z tym dyskutować? Najczęsciej też atakujący nie przytacza konkretnego przykładu owej łopatologiczności; po prostu zadał cios i koniec tematu.
Lećmy dalej. Oceniłeś całkiem wysoko Polowanie. Film, który zerżnął pomysły z tych filmów, w których to ludzie u władzy czy bogaci zabijają słabszych i niewinnych. Tu już Ci to nie przeszkadza?
Nie przeszkadza Ci też łopatologia tego filmu? Bo jest jak najbardziej łopatologiczny. I nie ma w tym z mojej strony żadnego ataku - dobrze, że jest taki czytelny! Przez to może oddziaływać na każdego. Warto przecież sprawdzić film, który tak rozwścieczył Trumpa. Akcja Polowania to standard, bardziej cieszy nadwyżka problemowa tego filmu, np. o naturze teorii spiskowych - być może łopatologia, ale cóż w niej złego, skoro działa i prowokuje?
No widzisz. Ja zrozumiałem słowo "świeży" zupełnie inaczej i stąd to nieporozumienie.
Zapamiętam tę zniewagę!
Przyznaję, straciłem czujność w tym post scriptum, jak widać - nie można sobie pozwolić na chwilę słabości:)
Choć z drugiej strony...
"Oznaczany jest skrótowcem „PS”, przy którym w języku polskim (w przeciwieństwie do języka łacińskiego) nie stawia się kropek."
Pisałem po prostu po łacinie, wiem, nie każdy zna...:)
Mi sie wydal fajnym fimem, ale bez pyenty. Duzo przemyslen....final marny. Moze tak wlasnie jest? Tak w ogole?
Takie jest często nasze życie. Praca, dom, rodzina, spokojne życie na nowym osiedlu - do tego dążymy, ale czyż na końcu nie czeka na nas marny finał?
z ciekawości przeczytałem wywiad z reżyserem, który wszystko wyjaśnia i nie ma tu o dziwo żadnej metafory ot kosmici porywający ludzi aby uczyć się ich zachowań. Co do częstotliwości odbierania świata - w życiu bym nie połączył tych elementów choć po przeczytaniu o tym wydaje się to oczywiste. Nie mniej film przez całość trzyma w napięciu i z chęcią brniemy dalej by zobaczyć los bohaterów
Chyba muszę znowu to obejrzeć, bo nie pamiętam żadnych kosmitów.
To co dzieciak pokazywał bohaterce mogło być mutantem z krainy spod krawężnika... (taki tani żart).